Człowiek myśliwy i nie dośpi, nie doje

NAJJAŚNIEJSZEMU KRÓLEWICOWI POLSKIEMU I SZWEDZKIEMU SŁUŻBA NAJNIŻSZA

 

Między wszystkiemi najprzedniejszemi dobrodziejstwy, które Pan Bóg człowiekowi dać raczył, niepodlejsze miejsce ma wolność, która tak narodowi ludzkiemu smaczna jest, że dla niej wszystkie narody zawżdy wszelakie odwagi czynią, wolność za najprzedniejsze szczęście, niewolą za najwiętsze nieszczęście sobie poczytując. A jeśli który pod słońcem naród Pan Bóg wolnością uczcić i pobłogosławić raczył, pobłogosławił (w stanie szlacheckim) naród polski. O czem sieła by przyszło pisać, co nie jest do przedsięwzięcia naszego. My tylko do swej rzeczy opowiadamy, że między inszemi znaki wolności szlachty polskiej, jest ten jeden nie mniejszy, że szlachcicowi polskiemu myślistwa zażywać, wszędzie gdzie chce, wolno; uczciwego jednak, i szlacheckiego, nie zyskownego; ze psy i z ptaki, nie sieciami i sidłami, wyjąwszy puszcze i ostępy zwierza wielkiego, do których nie wolno wjeżdżać, ale też ze psy i ptaki małoby się tam ucieszył. Dzieje się za tą myślistwa wolnością, że bardzo siła myśliwych jest stanu szlacheckiego. W tym tak wolnym a myśliwym narodzie, urodziwszy się wasza k. m. królewskim synem, urodziłeś się zaraz i tak myśliwym, że ledwie kto jest, kto by się w tej mierze nad waszę k. m. kochać mógł. A nie trzeba tego mieć za lada co, zawżdy to uczciwa zabawka między rycerskie zabawki, zawżdy za jakieś wyobrażenie wojny poczyta była. Sieła wielkich monarchów myśliwych było, i teraz nie wiem po wszystkim świecie, żeby który monarcha był, bez pewnych i ugruntowanych łowów. A zgoła ja tego za człowieka nie mam, kto o tem ladajako rozumie, chyba kto servilis, jako kupiec albo lichwiarz, albo człowiek podły, który się bez żyły szlacheckiej urodził. Nawet jeśli żaden naród nie był tak szczęśliwym, żeby kiedy wojny nań nie przychodziły; powinien się. w tej zabawce kochać, która czasu pokoju ludzie wojenne w pracach do wojny należących zatrzymywa i zachowywa, i zalęgać im się nie da. A taka sama jedna jest myślistwo, bo ma w sobie wielką pracowitość i wielką pociechę. A pewnie jako pociecha bez pracowitości, jest rzecz roskoszniczkom, nie rycerskim ludziom należąca, tak też pracowitość bez pociechy ledwie jest rzecz człowiekowi wytrwana. Człowiek myśliwy i nie dośpi, nie doje, upragnie, umoknie; uziębnie, uznoi się, na szkapie się ukołace, ba i z niego potłucze, a wszystko mu to lekko, dla tego smaku, który w myślistwie czuje. Pracować bez pociechy, rzadko się komu chce. Niechby kto rzekł, że tę rzeźwość rycerską może zatrzymać kawalikowaniem, szermowaniem, gonitwami , przejażdżkami, ale to rzeczy wszystkie są co się uprzykrzą, i przyniosą satietatem, przyjedzą się wnetże: bo wszystko coś jednego czynią, co utęsknienie wnet uczyni; w samem myślistwie ustawiczna varietas delectat, wszystko czegoś się szuka, by się najwięcej znalazło, i w najwiętszem zdarzeniu smak nie ustawa.

[...]

Fragment dedykacji (NAJJAŚNIEJSZEMU KRÓLEWICOWI POLSKIEMU I SZWEDZKIEMU SŁUŻBA NAJNIŻSZA). Tekst na podstawie wydania Kazimierza Turowskiego z 1859 r.

Jan Ostroróg – Myślistwo z ogary