Żart piękny o tabace dymney

Żart piękny o tabace dymney z 1650 r.

Jupiter, który siedzi na zmyślonym niebie,
zaprosił wszystkich bogów na bankiet do siebie,
Tam Ceres naważyła trunku anielskiego,
Szczyropszenicznych słodów, na kształt śmigielskiego,
Lubo się jako szadek smak wdzięcznych piw rodzi,
Albo na kształt brzezińskich czym się oracz chłodzi.
Imą karmić bezdenne i łakome brzuchy,
A co raz żyzna Ceres dodaje oyuchy,
I łby pozagrzewawszy z rozkoszy skakali,
A muzycy padwany, skoczne tańce grali,
Tam mieli ci bogowie lube swoje wczasy,
Krotofile, tam żarty, tam swe alaspasy.
W tym Wulkam, który bogiem wyższym dymami
Tymi cale nie content winnymi trunkami,
Zaczym do wacka sięgnie, gdzie miał swe przysmaki,
I dobędzie smrodliwej rurki i tabaki,
Swąd uczyni po niebie, z rurki dym wychodzi,
Woła ktoś, hej bogowie dziwować się godzi,
Wyszli zaraz od tańców, porzuciwszy skoki,
Gdzie Wulkan rurką puszcza dym aż pod obłoki.
Gwiazdy zaćmił, na niebie obłoki zczerniały,
Miesiąc się w noc obrócił, czarne chmury stały;
Zgasły bogom ich twarzy i włoski złocone,
Przed dymem nie znać jeśli w pierścienie kręcone,
Poczną stękać i kichać, zakaszle się drugi,
Łzy inszym z oczu płyną, by przez Leszno strugi,
Venus co krasą słońce i miesiąc gasięła,
Płeć jej wdzięczna tabaka teraz przydymięła,
Niebożątko narzeka na Wulkana swego,
Że się tak strasznego jął trunku piekielnego,
Że po chwili wszytek świat ta brzydka przysmaka,
I wszytkie stany zmami, szatańska tabaka,
Pfe, zawoła chudzinka, prześmiardły Wulkanie,
Pfe, idź do bogów, nie kurz sprosno brzydki manie.
Rzecze mu ty śmierdziuchu dosycieś ułapił,
Żeś kulasie Wenerę za żonę obłapił,
Dosyć, że twe w poduszce żołte ciało mojej
Miękkich zażywa wczasów wedle żądze swojej,
Jeszcze mi usta, w usta kładziesz przydymione,
Które nad lipiec wdzięczny i miód ucukrzone.
Zaniechaj taki grzeczny proszę gospodynię,
Raczej wędruj do chlewa z gębą między świnie,
Ty sprośny tabaczniku nie Wenery lice,
Należy tobie, ale sprośnej czabanice,
Jupiter skarży żeś ty powietrze zepsował,
Nie zna gdzie przed kurzawą strzały wyrychtował.
I zalotny cupido olśnął od tabaki
I miłosnych mu bełtów zaginęły szlaki.
Często się mąż do panny służebnej omyli,
A ona miasto męża sługą się posili,
Precz się i Juno bierze z dymu jak naprędzej,
Minerwa takich smrodów nie chce cierpieć więcej.
Saturnus ten się krtusi, a zaś phebus złoty,
Przywiera swoję jasność gęstych dymów wroty,
I piękne Cererzne obumarły zboża,
Florydzine kwiateczki poschły, aże groza,
I krwawe sapotniały oręża marsowe
I tabaczny mu czyni dym, piersi niezdrowe.
Siączą z oczu Bachowi czerwone strumienie,
Że Wulkana tak długo cierpią podziwienie.

 

[...]


Porwał Mercuri tabak bez wielkich zawodów
Rzucił, że do Indyjskich zleciała narodów ,
Przyjął to Amerykan z serdecznym weselem
Mniemiając, że to było Jupitrowym zielem ,
Gdzie dopiero co żywo tabaką smrodzili ,
Nozdrzami jako dwiema kominy kurzyli:
Właśnie jako wieloryb, co się w wodę topie
To ją znowu wypuszcza wzwyż sto sążni chłopie.
To żywo jej zdobywa do swojej winnicy ,
Ona się im też krzewi, by kąkol w pszenicy ,
Przypłynie potym Hiszpan od Targowy wody ,
Który za szczęściem nalazł Brazyliejskie grody ,
I napierwej Europę abaką Hiszpani ,
I Francą zasmrodzili potym Allemani ,
Z Włochami od nich wzieni, potym zasię Anglik
Z Francuzem ją polubił, barziej niźli Kanglik.
Nasz też Mazur obaczył, a Szwed Tabak pije
Z śmiechu zęby wyszczyrzy, a pociąga syję.
Rzecze: gdybyście mie też chcieli poczęstować ,
Mogłbym Wam też korcyskiem grochu obdarować .
Dał mu Szkot knot tabaki, on pięć korcy grochu ,
Dziekuję, Pan Bóg zapłać, taski? panie Włochu
Spojrzysz, alić z Mazura już śmierdzi tabaka ,
Perfumy nosem puszcza, dym już jak obłoka.
I u nas już piekna młódź bawi się tabaką,
Psując dowcip i rozum by trucizna jaka.
Żałuję cię uprzejmie zwiedziony Polaku,
Obacz się i zaniechaj takiego przysmaku.
Mnie zdrowsza flasza wina, wina rozkosznego ,
I spory kufel piwa dobrze wystałego
Niż ta tabaka brzydka z śmierdzącym zapachem ,
Co jej trzeba używać z bojaźnią i z strachem
Wolę często kosztować wina węgierskiego ,
Także Piotra z Symonem wina hiszpańskego
Wolę pić Rynskie wino, Sekty i Kanary
Wolę także alekant i dobry miód stary.
Niechaj cię pies używa tabako smrodliwa
Od wina wszelakiego czlowiek czerstwy bywa.

Jerzy Szlichtyng – Nauka, jako o dobrym także o złym używaniu Proszku Tabakowego: przytym Zart piękny o Tabace dymney