Bitwa pod Gołębiem z pamiętnika Mikołaja Jemiołowskiego

Bitwa pod Gołębiem (luty 1656 r.) z pamiętnika Mikołaja Jemiołowskiego

[...] Już pełne turmy alias kurdygardy Szwedów były, kiedy codzienną prawie król szwedzki o progresach wojska wiadomość wziąwszy w Prusiech, Magnus grafa tam na swoim miejscu zostawiwszy i królową żonę z inszem imieniem w Malborgu lokowawszy, więcej wojska polskiego, część pewną sobie powtórną przysięgą obowiązanego z sobą bierze (Koniecpolskiego albowiem z pewnemi pułkami w Mazowszu zostawił był), sam nocą i dniem z niemałym jazdy i dragonii orszakiem (armaty z piechotami nie biorąc) z Prus do Małejpolski przylatywa, a minąwszy Warszawę i ciężarów tam wojska nieco zostawiwszy, przodem pułki polskie, których trzy miał z sobą, to jest Sapiehę pisarza koronnego, Kalińskiego starostę bracławskiego i Zbroszka, w których to pułkach najwięcej było Wołoszy iTatarów litewskich, przed sobą wyprawiwszy, Niemierzyca tylko przy sobie zostawiwszy, od których wziąwszy wiadomość pod Kozienicami, że Czarniecki po Zawiślu od Zawichosta ku Kazimierzowi idzie, a w Gołębiu noclegiem stać ma wolą, lubo wieczór następował, nic nie dbając oto lotem prawie z ludźmi swymi postąpił, i na Czarnieckiego z pułkiem tylko królewskim a hetmańskim w Gołębiu rozstasowanego impetem przez Wisłę jeszcze lodowatą pod Puławami przeprawuje się, i najpierwej na pułk Szemberków w odwodzie zostający napada, który się zmieszawszy pod Gołąb idzie i już też Czarniecki ze dwoma pułkami w pole uchodzi. Insze zaś pułki kwatery swe o milę, o pół mili mające, jedni i nie słyszeli o tem, drugie przecię mianowicie pułk Witowskiego kasztelana sendomirskiego, zaraz w tymże momencie pod Gołąb przypadł, ale juz na zmieszany pułk trafił hetmański. Król albowiem szwedzki tymże impetem jako pułk Szemberków rozgromił zaraz pułki polskie, skrzydłami obiema puściwszy sam środkiem ze wszystką potęgą na owe dwa czy trzy pułki uderzył. Jako nieśmiertelnej chwały godne te pułki, bo długo impet szwedzki z wielką szkodą swoją wytrzymywały, a potem kiedy już zewsząd ognistą szwedzką ogarnieni zostali batalią, radzi nie radzi tył ku Wieprzowi podać musieli, potem bardzo piaszczystem i parowy gęste mającym krajom uchodzą. Prędkością koni za naszymi, przodkowała Szwedom Wołosza i Tatarowie, którzy doganiając naszych, płazem tylko po koniach i grzbietach dosięgali, wołając uciekajcie zdrajcy królewscy, aleć to nieco miło było słyszeć Szwedom z zadu naścigającym, zatem też co dzielniejsi przodem wypadali i naszych ile zamieszanych w małej kupie razili, sam Czarniecki dość odważnie stawał, ale potęgi przemóc trudno było, na rzekę potem Wieprz wojsko napędzone, gdy przez lód przebiera się i tam największa i w ludziech i w koniech szkoda była. Na co Szwedzi na brzegu patrząc, już się więcej nie zapędzali, ale tylko trębaczem wygranej trąbić kazano, a jako kaczki na lodzie załamujących się z pistoletów i fuzyj strzelali. Noc zatem niefortunna skończyła okazją, której ta największa przyczyna, że wiedząc o nieprzyjaciela, pułki opodal na noc rozłożono. Sam Czarniecki niemal z większą częścią wojska borami ku Lublinowi udał się na Końskawolą, drudzy na Kock, Lewartów także ku Lublinowi przebierali się i tam się kupili; ci mianowicie, którzy tam za Wieprzem kwaterami stojąc nieprzyjaciela ani widzieli. Zginęło przecię w tej okazji niemało grzecznych kawalerów z pułku zwłaszcza hetmańskiego i królewskiego, porucznik Rogowskii żołnierz odważny Tymiński, Choiński, Porwaniecki i tak wiele innych, których w ostatku król szwedzki na pobojowisku dobijać kazał, Stanisławski chorąży halicki rotmistrz żywcem przecię wzięty. Niespodziewanemu przyjściu Szwedów i nieostrożnemu pułków opodal rozłożeniu tę nieszczęśliwą przypisywano utarczkę, która jednak nie mało królowi szwedzkiemu dodała serca, a województw lubelskiego, bełzkiego, ziemi chełmskiej wielkiego nabawiła strachu. [...]

Fragment na temat bitwy pod Gołębiem (luty 1656 r.) z pamiętnika Mikołaja Jemiołowskiego. Tekst na podstawie Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego, towarzysza lekkiej chorągwi, ziemianina woj. bełzkiego, obejmujący dzieje Polski od r. 1648 do 1679 r.

Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego