Cytaty staropolskie
...przeto ustawicznego sejmu tak wielkie królestwo potrzebuje, jako dla spraw koronnych, które co godzina nadchodzą, tak też dla sprawiedliwości nieodwłocznej, żeby ją każdy mógł mieć, sejmu dwuletniego nie czekając: a zwłaszcza iż nasze prawa są takie, że nierzkąc żeby miały ludzi hamować od złości, ale nas rychlej ku zbrodni napomykają.
Przypatrujemy się rzeczom wszystkim na świecie; a naprzód latom teraźniejszym; przedtym były lata dobre, teraz złe; przedtym wesołe, teraz żałosne; przedtym żyzne, teraz głodne; przedtym zdrowe, teraz zaraźliwe; przedtym spokojne, teraz ustawiczne wojny. A pojźrzawszy zaś i na ludzie, jaka odmiana; odmiana w wierze, odmiana w życiu, w sprawie, w postępkach, w obyczajach i we wszystkich rzeczach. Mówię odmiana wielka, począwszy od czasów Zygmunta Augusta aż dotąd.
Bo tak idzie ten nierządny porządek,
Iż szkuta właśnie jakoby żołądek
Pożrze folwarki, gdy Pan żyje szumno
I wszystko gumno.
Te zaś żołądki prowadzą do Gdańska
Poty cnych kmiotków, a raczej do Chłańska;
Stamtąd ma pycha podżogę, do zbytku
Miasto pożytku.
Gdy ktoś rzeczpospolitą (iż tak mam rzec marnie)
Lub jakiego monarchy dochód k'sobie garnie.
Jakoż to za tym idzie, iż więc ten rad łupi
Rzeczpospolitą, którą za posuły kupi.
Bo i oraz łakomy, dla hojnej nadzieje,
Nasienia nie lituje, lecz je hojnie sieje.
Kto według takiego wyroku miał sprawę przegrać, musiał ją przegrać, by też była najlepsza; kto miał wygrać, wygrał, by też była najgorsza, bo te rzeczy jeszcze przed funkcją były ułożone i na podczciwość (jeśli się tak zwać powinno odważone sumnienie) zaręczone.
A wy do domu teraz wyjeżdżacie;
Już i na Boga i honor nie dbacie,
Źeście nie chcieli w polu pod namioty
Dotrzymać cnoty.
Nie mówcież, żeście Koronni Synowie,
Aleście są kpi i z k..... synowie,
Że opuściwszy tak szczęśliwy progres,
..... was pies.
A my też już z Czarnieckim posługowali, jakeśmy umieli; i tak szczęśliwie najadł się czosnku [Rakoczy], że wojsko wszystko zgubił, sam się w [nasze] ręce dostał, potem uczyniwszy targ o swoję skórę, pozwolił miliony i uprosiwszy sobie zdrowie, jako Żyd kałauzowany, do granice [w] bardzo małym poczcie samokilk tylko, zostawił w zastaw umówionego okupu wielgomożnych grofów Katanow, którzy zrazu wino pili, na śrebrze jadali w Łańcucie, jak było nie widać okupu, pijali wodę, potem drwa do kuchni rąbali i nosili i w tej nędzy żywot skończyli. Okup przepadł, on też sam, że nigdzie nie miał oka wesołego, bo gdzie się obrócił, wszędzie płacz i przekleństwo słyszał od synów, mężów, braci, których na wojnie polskiej pogubił, wpadł w desperacyją i umarł. Otóż tobie czosnek!
O żywności, którą dają ludowi pospolitemu oprócz swej kuchni tłustej i dostatniej, tak wiedz od tych, któreśmy tam słali do nich mężów Boga się bojących, iż nędznie lud pospolity a nazbyt chowają, polewką z wody krom masła, albo innego okraszenia, wieprzową nogę albo kurzą w nię włożywszy telko karmią, piwa nie dawają, ale wodą poją telko. A sami dostatnie rybami i mięsem brzuchy swe natykają, i winem nalewają.
Przez co dziś rozrywają sejmy,
Przez co wkrótce rozerwiem się i my.
I któraż była tak potężna siła,
Któraby sobą się nie obaliła?
Rzym swoje tryumfy zgubiły.
I Ateny gdy namędrsze były.
W Dniestrze, w starożytności Tyrus zwanym, który oddziela Podole od Mołdawii, znajduje się ryba na pół stopy długa, z głową, grubą, z przodu ostro zakończona, która nam wszystkim, którzyśmy ja w Mohilewie jadali, sprawiała prawie nieznośne bóle głowy, lecz nie dłużej nad około dwóch godzin po spożyciu, potem po przespaniu ból mijał. Zresztą ryba ta wcale dobrze smakowała.