Kto ma co wziąć, weźmie, tylko większej daleko ostrożności, jak jest teraz, nauczy.

Stanisław Konarski

Sąd na rwących sejmy

 

[...]

Ale dajmu żeby sobie wyperswadować dał cały stan szlachecki, że ten sąd nie znosi, i nie razi liberum rumpo. Cóż z tego trybunału dobrego tak bardzo przyjdzie? Co skutecznego do utrzymania sejmów? Na wszystkie inne kryminały przeciw Rzplitej byłby ten skuteczny trybunał, ale pewnie nie na wszystkich ordynaryjnych utrzymanie sejmów, o co tu cała kwestia. Pokażę tę rzecz oczywiście. A naprzód byle poseł nie wziął pieniędzy, byle kointelligeuncji z obcym nie miał ministrem, byle fakcji i praktyk nie czynił, niech z siebie, niech z instynktu pana, czy czyjego uprze się niesłusznie i nierozumnie na swojej kontradykcji, swoję niech do upadłej utrzymuje opinią, o to bydź sądzony nie może, bo to nie wziątek, nie fakcja, ale błąd rozumu czy woli: to mu wolno, nie pozwolić na nic, i sejm cały, jeżeli chce, zerwać: dosyć mu według teraźniejszej mody, i autoryzowanego zupełnie zwyczaju powiedzieć: tak chcę, bo tak mi się zdaje, Poseł rachunku nie powinien swego zdania dawać, komu tak, mnie mnie się inaczej zdaje, i wolno mi to: Prawda? Czy nie? Takaż teraz jest wolność? Toć nikt o nię bydź sądzony nie może, bo to jest zrzenica (jak mówią) i istota wolności. Trybunał ten chce salwować taki wolny głos, nie tykając go jaki teraz jest. Zaczym, cóż tak skutecznie rwaniu sejmów poradzi? barzo mało, a rzeczy nic cale.

Więcej mówię, kiedy poseł tak skrycie pieniądze weźmie, tak skrycie praktykuje, że go poszlakować nie można, skądże tak odważny delator? a czy wątpiemy o tym, że rozum ludzki może sposoby tysięczne wynaleźć, i korrupcji wzięcia, i fakcyj, a tak to sekretnie robić, żeby nikt o tym nie wiedział: o cóż go sądzić? A on przecię sejm wycieńczy lub zerwie.

Strach tego trybunału tak wielki niepoczciwych nie przemieni ludzi. Kto ma co wziąć, weźmie, tylko większej daleko ostrożności, jak jest teraz, nauczy. Gdybym był cudzoziemskim posłem, lub interessowanym do rwania sejmów, albo przeszkodzenia interessowi jakiemu, znalazłbym niewątpliwie sposób, i spraktyowania posłów, i nie wydania ich na sztych, ani na niebezpieczeństwo żadne. Toć poseł, byle miał tyle rozumu, aby dobrze sekret ułożył, i pieniądze wziąć może, i cale się z tym ukryć, i na sejmie ze swego niby własnego sentymentu, i przez prawo sobie pozwolone, co zechce gadać; activitatem pod inszemi pretekstami tamować, protestować się, wszystko psować, i nie pozwalać na nić. Tak chcę, tak każę. Trybunał go pozwie, nie dowiodą mu wziątku ani praktyki, wolen na sądzie, a sejm tymczasem zerwany.

[...]

Fragment na podstawie wydania z 1923 r.