wolimy cudzych żywić, niżeli swoich

Szymon Starowolski

Podobnym sposobem gdybyśmy jeszcze i do Gdańska także, i do Królewca nie spuszczali, a zboża nasze nad Wisłą i Niemnem w szpichlerzach mieli, przyjachliby Gdańszczanie sami do uas, i przywieźliby nam sami korzenia, małmazyj, cyny, śledzi, i rzeczy rozmaitych, a szlachcicby w domu siedząc przedał swoje zboże tak jakoby sam chcial, nie jako rada gdańska rozkaże albo ustanowi, kiedy my z ładowanemi statkami do nich zapłynąwszy, nazad się ze zbożem wrócić nie możemy. Druga, musieliby Gdańszczanie frokt sami najmować i flisom płacić, cła wszystkie, które my częstokroć fałszywie odprzysięgamy, sprawiedliwie oddawać, pericula naufragii ponosić, i po Polszcze dla towarów przejeżdżając się, zawsze w karczmach naszych co strawić. A u nasby między chłopkami ubogimi i głódby nie był nigdy, i caristia rerum, i nie marłoby tak siła ludzi od nędze po wsiach, jako teraz, gdy gwałtownie zboża do Gdańska wysyłamy. Bo niemasz królestwa któreby zboża więcej obcym wysyłało, a przecie w niem tak wiele ubogich żebraków po miastach i szpitalach widzimy. Ale my dla niezbędnego łakomstwa, wolimy cudzych żywić, niżeli swoich, i zamorskie narody karmić, niżeli krew i bracią swoje...

Tekst na podstawie wydania Kazimierza Turowskiego, Reformacya obyczajów polskich wszystkim stanom ojczyzny naszej Szymona Starowolskiego, z 1859 r.

Szymon Starowolski – Reformacja obyczajów polskich