Cytaty staropolskie
Jego powinność jest, choć gońca zmyli, iść przecie tropem, i jakoby nawołać go na ślad z jego uniesienia. Do tego kiedy zając albo się dawno pomknąwszy zbiegł, albo łazi przede psem z daleka, pojąć go i wyprawować się za nim, aż do świeżego tropu albo pądu, gdzie go zaś gońcom podaje.
Połamano koron dwie: jedną fiedorową, drugą dymitrową; siodło husarskie w złoto oprawne z kamieniami; jednorożców trzy, a posoch cały został; ten się dostał Gąsiewskiemu i Dunkowskiemu w zasługach murowych, z szafirem z korony, na dwa palce wielkim, we 28,000 złotych.
To pan, zdaniem moim,
Kto przestał na swoim;
Kto więcej szuka, jawnie to znać daje
Sam na się, że mu jeszcze nie dostaje.
Siła posiadł włości,
Kto ujął chciwości;
Trudniej to przyjdzie niż Turki zhołdować
Albo waleczne Tatary wojować.
W one wrzucenie prochów, dwoje ludzi rum przykrył, chłopa z dziewką; szesnastego dnia, gdy hajducy szukali ut moris est zdobyć co, odmiatając, przewracając rum, poczęli się one dwoje ludzi ożywać, odgrzebli ich. Dziewka zaraz, skoro na wierzch wyszła, umarła, chłopa dowieziono do obozu, prosił do łaźni, o gorzałkę, dano mu wina, skoro się napił i ten umarł; to jednak dziwna, że szesnaście dni tak mogli wytrwać.
Wielmożny uprzejmie nam miły. Doszło do nas wiedzieć z pisania Uprzejmości Twojej o zatrzymaniu od mieszczan naszych wileńskich Moskwy szpiegierzów, z którem co by dalej czynić mieli Uprzejmość Wasza informatiej naszej potrzebujesz. To Uprzejmości Twojej pochwaliwszy, zlecamy Uprzejmości Twojej, abyś Uprzejmość Twoja...
Nie ma szacunku równego głos wolny,
Kocham cię też w swobodzie
Publicznej nie ku szkodzie,
Zbytniej wolności nie chcę, i swawolny
Twej miłośniku Sarmato ojczyzny,
Z tym się obchodź klejnotem
Tak teraz jak i potem,
Byś nie uczynił z lekarstwa trucizny.
Szli przed nami Baszowie; potem sobie rzędem jeden wedle drugiego stanął, złożywszy ręce jako niewolnicy jacy. Skorośmy do namiotu cesarskiego weszli, po jednemu z nas każdego dwaj Kapidziowie pod ręce wziąwszy, prowadzili do cesarza. Chciał był Baptysta Wewelli namówić nas, Turkom się akommodując, abyśmy byli czapki zdjęli; ale myśmy tego czynić nie chcieli, boby to był submisyi znak jakiś naszej, nowej ceremonii nad inszych posłów.
Drogę nieprzyjacielowi ukazali i podali do starcia i zniesienia siebie, czego byli godni, i wszystkich [innych], pożal się Boże, już prawie do progów ojczystych przychodzących. Bo za swawolą tych niecnotliwych ludzi już i tabor zawrzeć się nie mógł, i bronić się nie było jw nim komu. Musieli w rozsypkę wszyscy pójść, Boga tylko o szczęście, obroną zdrowia swego mając. Tamże nieprzyjaciel jaką odniósł uciechę i triumf z nieszczęścia naszego, łacno uważyć.
Bo niemasz królestwa któreby zboża więcej obcym wysyłało, a przecie w niem tak wiele ubogich żebraków po miastach i szpitalach widzimy. Ale my dla niezbędnego łakomstwa, wolimy cudzych żywić, niżeli swoich, i zamorskie narody karmić, niżeli krew i bracią swoje...
WARSZAWA, Miasto w Województwie Mazowieckim nad Rzeką Wisłą, Rezydencja Królów Polskich, rzeczone według niektórych od Wawrsza i Ewy, małżonków; mieszkających nad Wisłą w budzie, częścią dla ryb, częścią dla brania myta; jakoż Mazurowie zowią to Miasto Warsewa; albo też od tych słów: Warsz Ewa, alias gotuj jeść. Że tamtędy przechodzące szkuty zawijały do brzegu, i Rybiarce Ewie, w budzie mieszkającej, kazały sobie jeść gotować.