Cytaty staropolskie
Ta ich rada na sejmie, chłopka na wsi złupić,
A na swych kolacyjach każdy dzień się upić.
Króla, Pana swego, mało sobie ważą,
Gdzie mu prawdy potrzeba, tam się nie okażą;
Tylko własnych pożytków z pilnością szukają,
A o pospolitą rzecz, o tę nic nie dbają.
Król J. M. jął mówić, wierę te psy okarmić musiano, iż niedźwiedzia brać nie chcą, powiedział: przeto, królu, każ tu pisarze swe spuścić, tym nic nie wadzi, by się nie wiem jako objedli, przedsię oni zawdy dobrze biorą
Białogłowa jeśliby która płód swój, który by już żywy był, a członki na nim było rozeznać, zabiła: ta według obyczaju, ma żywo być zakopana, a palem przebita. Wszakoż, przestrzegając tego, żeby druga za srogością takowego skarania, w desperacją nie przyszła, może być utopiona.
gdy wam szable odpaszą, a tylko: rydle i motyki zostawią; przypatrzcie się już teraz onemu nieszczęsliwemu widowisku, kiedy żona twoja Polaku, dożywotni obojej fortuny przyjaciel, albo żelaznym łańcuchem, albo rzemiennym arkanem skrępowana, żegnać się z tobą i rozstawać będzie, we łzach się rozpływać, płaczliwe dni i nocy w pogańskich ręku trawić będzie.
Bo gdzie prawo ludzi nie hamuje, gdzie zwierzchność swejwoli nie zawściąga, gdzie każdemu wolno czynić co chce, gdzie jednemu drugiego zabierać, mordować, krzywdzić wolno, — tam już jest powszechna niewola, a nie jedno ubogich ale też i bogatych, których wzajem zgromadziwszy się swawolna kupa plądruje i majętności w niwecz obraca, alboli też dwaj potężni kupami się wzajem najeżdżają.
W Dniestrze, w starożytności Tyrus zwanym, który oddziela Podole od Mołdawii, znajduje się ryba na pół stopy długa, z głową, grubą, z przodu ostro zakończona, która nam wszystkim, którzyśmy ja w Mohilewie jadali, sprawiała prawie nieznośne bóle głowy, lecz nie dłużej nad około dwóch godzin po spożyciu, potem po przespaniu ból mijał. Zresztą ryba ta wcale dobrze smakowała.
Od kogóż ginie Polska? uważyć to chciejmy,
Gdy zwierzęta i ptastwo rozrywają sejmy.
Zgubie Polski wartołba dosyć jedna głowa;
Nie życzę sroki uczyć „nie pozwalam” słowa.
A wy do domu teraz wyjeżdżacie;
Już i na Boga i honor nie dbacie,
Źeście nie chcieli w polu pod namioty
Dotrzymać cnoty.
Nie mówcież, żeście Koronni Synowie,
Aleście są kpi i z k..... synowie,
Że opuściwszy tak szczęśliwy progres,
..... was pies.
Był między więźniami chrześciańskimi na tej galerze Marek Jakimowski rodem z Baru, kraju Podolskiego. Ten, z młodości swojej ćwicząc się w dziełach rycerskich, był też w zaciągu pod Cycorą i, tam pojmany, dostał się w ręce nieprzyjacielskie. A widząc na ten czas, że kapitan tej galery wysiadł na ląd z niemałą częścią Turków, polecając się pilnie Panu Bogu, począł myślić, jakoby siebie i towarzystwo z niewoli wyrwać i oswobodzić.
Przez co dziś rozrywają sejmy,
Przez co wkrótce rozerwiem się i my.
I któraż była tak potężna siła,
Któraby sobą się nie obaliła?
Rzym swoje tryumfy zgubiły.
I Ateny gdy namędrsze były.