Cytaty staropolskie
W początkach panowania Augusta III zjawiła się w Warszawie jedna Włoszka z miasta Sirakuzys, od którego mianowała się i pisała Syrakuzana; ale pospólstwo warszawskie, a od niego wszystko inne całego kraju, zepsutym słowem zwało ją Srajkozina. Ta tedy pani wymyśliła tabakę proszkową w takich ziarnach jak proch ruszniczny i takiego koloru; wchodziły do tej tabaki prócz tytuniu, który był pierwszą i główniejszą materią tabaki, lewanda albo też olejek pomarańczowy.
Oj, nie rzecz, nie rzecz, i nam mniej przystoi
Mężnych lechitów synom, bracia moi,
W obozie ze szkła winem zlanem hojnie,
Mówić o wojnie.
Placem wojennym nam stół, arsenałem
Piwnica, gdzie dość municyj zastałem;
Bachus hetmanem, mistrz artylerje,
Kto lepiej pije.
Pan wielki, mniejszy, i mały, i każdy gospodarz ma wiedzieć, na tydzień, na miesiąc, na rok, rozchodu swego ordynacją: nad którą dochodu swego ma zachować, część pewną zawżdy, na drugi rozchod extraordynaryej. Gdyż też i przygoda za każdym chodzi: iako wojna, prawo, ogień, powódź, zły urodzaj, grad, choroba: co opatrzny a sprawny człowiek, bez grzechu, ma mieć na pieczy.
I wszytkie stany zmami, szatańska tabaka,
Pfe, zawoła chudzinka, prześmiardły Wulkanie,
Pfe, idź do bogów, nie kurz sprosno brzydki manie.
Rzecze mu ty śmierdziuchu dosycieś ułapił,
Żeś kulasie Wenerę za żonę obłapił,
Dosyć, że twe w poduszce żołte ciało mojej
Miękkich zażywa wczasów wedle żądze swojej,
Jeszcze mi usta, w usta kładziesz przydymione,
Które nad lipiec wdzięczny i miód ucukrzone.
Zaniechaj taki grzeczny proszę gospodynię,
Raczej wędruj do chlewa z gębą między świnie,
Ty sprośny tabaczniku nie Wenery lice,
Należy tobie, ale sprośnej czabanice...
Każdy tego rad widzi, i szczerze miłuje,
Choć mu tego przy kuflu on nie obiecuje.
Uważywszy to wszystko com z tobą rozmawiał,
Proszę byś mnie do ludzi takowych udawał.
Ze skromnemi do śmierci chcę trawić me lata,
Z cnotliwemi przebywać, i zażywać świata.
Godzina za godziną niepojęcie chodzi:
Był przodek, byłeś ty sam, potomek się rodzi.
Krótka rozprawa: jutro - coś dziś jest, nie będziesz,
A żeś był, nieboszczyka imienia nabędziesz;
Dżwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos, punkt, żywot ludzki słynie.
Słońce więcej nie wschodzi to, które raz minie,
Kołem niehamowanym lotny czas uchodzi,
Z którego spadł niejeden, co na starość godzi.
Order polski był tylko jeden, Orła Białego. Ustanowiony od Augusta II, rzadko któremu z panów polskich był dawany i tylko takim, którzy intratę rocznią krociami tysiąców lub milionami rachowali. Ku końcu panowania Augusta III zagęściły się ordery, które graf Bryl, minister królewski, pod pokrywką wycieńczonych wojną pruską skarbów królewskich przedawał, od możnych i pragnących tej błyskotki biorąc po dziesięć i więcej tysięcy czerwonych złotych.
Ma Polak szatę znamienitą, to jest równą z swym panem wolność. Ma ozdobny pierścień złoty, to jest szlachectwo, którym najwyższy najniższemu równym w Polszcze jest. Ma wołu spolnego z królem panem swym, to jest prawo pospolite, które tak jemu, jako i królowi jego w Polszcze, jako wół zarówno służy. Obaczże urodzony koronny synu zacność swoje...
Spytam i was, o święci waleczni przodkowie,
Bo nie wątpię, widzicie co za potomkowie
Miejsca wasze osiedli, których wy krwią swoją
Dostawali, ustawnie cisnąc plecy zbroją.
Czyliście w taki sposób mężnie wojowali,
I szeroko granice swoje rozciągali?
Czyliście taką wolność, i porządne prawa,
Dla tego urobili, aby wasza sława
Przez niewdzięczne potomki zagubiona była,
A w swej grzecznej własności na wieki nie żyła?
Bo też coraz w większe ludzie wojskowi wdawali się pijaństwo, z której konsekwencyjej trudno się było spodziewać statku i powagi, chyba hultajskich terminów, co się w krótkim czasie weryfikowało, kiedy swego marszałka rozsiekali, człowieka wielce zacnego, Kazimierza Żeromskiego, starostę czeczerskiego, a potem i Gosiewskiego, hetmana polnego i podskarbiego litewskiego, kazawszy mu się dysponować, deliberatissime [najrozmyślniej] rostrzelali z jednego tylko małego podobieństwa i fałszywego udania, i inszych w tumultach nazabijano wielu żołnierzów; o który postępek tracono zaś kilku pułkowników okrutną ćwiertowaną śmiercią w Warszawie na przyszłym sejmie, jako to: Niewiarowskiego, Jastrzębskiego i inszych. Na drugich stanęła infamia, których nie możono pochwytać.