Cytaty staropolskie
W Dniestrze, w starożytności Tyrus zwanym, który oddziela Podole od Mołdawii, znajduje się ryba na pół stopy długa, z głową, grubą, z przodu ostro zakończona, która nam wszystkim, którzyśmy ja w Mohilewie jadali, sprawiała prawie nieznośne bóle głowy, lecz nie dłużej nad około dwóch godzin po spożyciu, potem po przespaniu ból mijał. Zresztą ryba ta wcale dobrze smakowała.
Gdy się spiją, nie chcą się spokojnie zachować,
Chce się im po ulicach po polsku gachować.
Włoszkowie obaczywszy sprosne imbryjaki,
Nieczystem błotem na nich ciska jaki taki.
I często z kilku łotrów szacują nas wszytkich,
I tak się musim wstydzić ich przymiotów brzydkich.
Którzy mają dukaty bawią się rozkoszą,
Kortezyą do Polski i francę zanoszą.
W one wrzucenie prochów, dwoje ludzi rum przykrył, chłopa z dziewką; szesnastego dnia, gdy hajducy szukali ut moris est zdobyć co, odmiatając, przewracając rum, poczęli się one dwoje ludzi ożywać, odgrzebli ich. Dziewka zaraz, skoro na wierzch wyszła, umarła, chłopa dowieziono do obozu, prosił do łaźni, o gorzałkę, dano mu wina, skoro się napił i ten umarł; to jednak dziwna, że szesnaście dni tak mogli wytrwać.
gdy wam szable odpaszą, a tylko: rydle i motyki zostawią; przypatrzcie się już teraz onemu nieszczęsliwemu widowisku, kiedy żona twoja Polaku, dożywotni obojej fortuny przyjaciel, albo żelaznym łańcuchem, albo rzemiennym arkanem skrępowana, żegnać się z tobą i rozstawać będzie, we łzach się rozpływać, płaczliwe dni i nocy w pogańskich ręku trawić będzie.
Każda rzeczpospolita tymi dwiema rzeczami stoi, nagrodą za dobre uczynki, a kaźnią za złe. U nas że kaźni nie masz, abo barzo mała, wżdy nagroda za dobre sprawy niechajby ludzi wiodła do cnoty. Bo w takowym rządzie; pijanica, wszetecznik, łupieżca, chciwy na pożytek, marnotrawca, mężobójca, zuchwalec, okrutnik, niedbały o Boga, nie urósłby. Abowiem chociaby on nie wiem jako prosił drugiego, trzeciego, i dwudziestego, żeby mu dał głos swój, przecię obiecawszy mu oni proszeni, rychlej by każdy folgował sumnieniu swemu, i dobremu Rzeczypospolitej niźli onej obietnicy, a zwłaszcza gdzieby baliotami takie się rzeczy odprawowały: bo ten co by prosił, wiedzieć by tego nie mógł, jeśli za nim, czyli przeciwko niemu baliotę włożono.
Pytam tego, najwyżej co siadł, o przezwisko.
Gawrońskim jest, odpowie. Drugi, przy nim blisko,
Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci.
Zamykaj chłopcze okna, nim który odleci.
Drwią ze mnie, myślę sobie, tylko jeszcze dudka
Nie dostaje. Nad zwyczaj zima to malutka,
Nad nowe lato wiosna, nie słychałem o niej,
Gdy lecą z cieplic gęsi, kaczory, gawroni.
Okręt gdy tonie, do obrony wszyscy, zapomniawszy swoich tłomoków, rzucić się mają.
Gdy okręt tonie, a wiatry go przewracają, głupi tłomoczki i skrzynki swoje opatruje i na nich leży, a do obrony okrętu nie idzie, i mniema, że się sam miłuje, a on się sam gubi. Bo gdy okręt obrony nie ma, i on ze wszytkim, co zebrał, utonąć musi.
...gdzie się tak spospolitował ten to przymiot, iż rzadki który by go w sobie jakiej sztuki nie miał, co jeśli o inszych narodach, mądrzy medici rzeczam się przypatrując sądzić chcieli: bezpieczniej o naszych, i naprostszy to powiedzieć może...
Więcej mówię, tak każdej jest swój miły interes, ochrzczony imieniem, ratio status, najwyższy panowania sekret, lub całość królestwa, że każdy dwór gotów jest, według niniejszej ba i dawno praktykowanej polityki,osiodłać, zgubić, kiedy się poda okazja sąsiada swego, aby sobie kraju przyczynić, aby na jego ruinach i klęsce siebie gruntowniej postawić, aby z jego słabości tym lepiej moc swoją utwierdzić, aby swe państwo słabszego granicami rozszerzyć.
Proszę was, damy, porzućcież przysłowie,
Co jest ohydą każdej białogłowie,
Mnie aż pod serce podpierają kolki,
Gdy szpetne rzeczy w ustach noszą Polki.