Trefunek na wjeździe króla Michała

Wacław Potocki

Kiedy króla chorągiew usarska wprowadza,
Na koniu się waśniwym towarzysz wysadza,
Prawe skrzydło zawodząc, z humorem się szasta,
Już wjeżdża Tworzyjańską ulicą do miasta.
Po dachach, oknach, rynnach dziwowidzow siła,
Aż gdzieś z kąta wylazszy zastąpi kobyła.
Tu mój drygant, na munsztuk, ani na ostrogi
Nie dbając, jako wściekły rzuci na nią nogi.
Trzyma się żołnierz grzywy; gdy koń zadem kiwa,
W toku dzierżąc kopią, w takt mu potakiwa.
Śmiali się wszyscy srodze, ale nie bez strachu,
Żeby zaś oka komu nie wykłuł na dachu;
Mianowicie dziewczęta, choć już król był blisko,
Wolały niż nań, na to patrzyć widowisko.