...apetyt bardziej trzyma w mierze, niźli szafarz skarbowy, co choć syty bierze.
O wolności polskiej
Wieleć my mamy swobód w tej naszej koronie,
Cóż, gdy się nie staramy i nie dbamy o nie.
Przeważają prywatnych pożytków chciwości,
Bardziej dbamy o włości, a niż o wolności;
Słobody niż swobody, głowę nam mozolą,
Niż złotą wolność, bardziej samo złoto wolą.
O skarbowych szafarzach
Nie chciał brytan niedźwiedzia jąć się nań spuszczony,
Rzekł Król: Widzę, że ten pies nazbyt obkarmiony.
Ozwie się ktoś Apetyt bardziej trzyma w mierze,
Niźli szafarz skarbowy, co choć syty bierze.
Rozrywanie sejmów
Od kogóż ginie Polska? uważyć to chciejmy,
Gdy zwierzęta i ptastwo rozrywają sejmy.
Zgubie Polski wartołba dosyć jedna głowa;
Nie życzę sroki uczyć „nie pozwalam” słowa.
O skrzętno-gospodarskim
Wdowiec jeden niestary zapocznie się krzątać,
Ażeby jak najprędzej mógł łąki posprzątać.
Rzecze dziewce, jeśli mu na sianie pomoże?
Nietylkoć to na sianie, i na plewach może.
Niesłusznie
Żywa zazdrość wygląda z oczu doktorowi,
Bo ledwie żyw, gdy widzi, iże ludzie zdrowi.
Do dziewki
Uroda, darskość, bieg rączy obroty,
I które dobry koń miewa przymioty,
Wszystko masz w sobie, dziewko urodziwa;
Toż gdy żaden koń bez wady nie bywa,
Jeźca nie cierpiąc, koń w cenie nie będzie:
Tak i ty, pokąd kto cię nie dosiędzie.
Strojna na śmierć
Nago się wszyscy na ten świat mizerny rodzim,
Z tego świata strojniejszy w koszuli odchodzim.
Więcej wracamy matce niźli nam dała,
Która nago na ten świat rodzić się kazała.
O medykach i jurystach
Kiedy nie masz choroby, tam nic po medyku,
Kędy prawnych postępków, tam nic po praktyku.
Więc gdy prawo z chorobą exkludują z nieba,
Toć jurysty z doktorem tam pewnie nie trzeba.
Zabójstwo
Jeden człek zabić może tysiąc ręką srogą,
A urodzić jednego ledwie dwoje mogą.
Sekret
Do sędziów, do jurystów, którzyż są przyczyńce
Najwazniejszy? Ci pono, którzy siedzą w skrzynce.
NA OBRAZY CZTERECH WIEKÓW NAPISY
Wiek złoty
Gdzieście są żyzne lata, kędyś wieku złoty?
Dawco sprawiedliwości i stróżu prostoty,
Gdy sędziego nie trzeba było, ni jurysty,
A bez siewu dawała siemia snop kłosisty.
Wiek srebrny
Drugi wiek następuje, kędy pracowity
Rolnik, orząc, wytacza z czoła pot sowity;
W ziemi grzebie, do jarzma zniewalając woły,
I krescencje bujne zwozi do stodoły.
Wiek miedziany
Po nich trzeci, już gorszy, bo wiek z twardej miedzi;
Zgodni przedtem o grunty wadzą się sąmsiedzi.
Sypią kopce i miasta obtaczają mury,
Przywłaszczając co spólne było od natury.
Wiek żelazny
Psuje się świat im starszy, co dalej to gorzej,
Nie zgodzi zjadłych sąmsiad o grunt podkomorzy.
Żelazem swe różnice uprzątają ninie,
Ten dziś tego stłumiwszy, od owego ginie.
Tekst fraszek na podstawie wydania Kazimierza Turowskiego z 1859 r. Epigramata polskie, po naszemu fraszki ze zbiorowego wydania utworów Wespazjana Kochowskiego Pisma wierszem i prozą.