Mowa Jana Zamojskiego, miana w r. 1597 na sejmie warszawskim
Mowa Jana Zamojskiego KANCLERZA I HETMANA W. KORONNEGO, miana w r. 1597 na sejmie warszawskim
Postawcie sobie przed oczyma on miłej ojczyzny obraz, który natenczas będzie, gdy opłakana w rzeczach i stanach nastąpi mieszanina; gdy poddani wasi za zbliżeniem się potęgi tureckiej panować wam będą; gdy z tego tu miejsca, gdzie głosy wolne teraz się rozpościerają, do pługa i do smutnego skażą was milczenia; gdy wam szable odpaszą, a tylko: rydle i motyki zostawią; przypatrzcie się już teraz onemu nieszczęsliwemu widowisku, kiedy żona twoja Polaku, dożywotni obojej fortuny przyjaciel, albo żelaznym łańcuchem, albo rzemiennym arkanem skrępowana, żegnać się z tobą i rozstawać będzie, we łzach się rozpływać, płaczliwe dni i nocy w pogańskich ręku trawić będzie. Imaginujcie sobie ono sodomskie i gomorrejskie theatrum, na którem obelgę cierpieć będą synaczkowie wasi, których abo kwitnący wiek, abo twarz piękna i włosy, pogańskiej zalecać będą niepowściągliwości. Imaginujcie sobie on rynek, godzien żeby w niego piorun uderzył, na którym rozrucharze przedawać będą, ten brata, ten przyjaciela twego, ten ojca, ów siostrę, on żonę, a ty na to patrzeć będziesz Polaku; gdy się o krew polską i ciała obnażone, sprosne targi stanowić będą. Imaginujcie sobie i ten czas niedaleki, kiedy przyjaciele i krewni wasi rozmaitemi torturami i katowniami będą do tego przywodzeni, aby głowy swoje szacowali; kiedy miasto listów do was, członki od ciała oderwane posyłać wam będą, abyście się nad nimi zlitowali; kiedy w Krakowie na królewski tron wstąpi smok Otomański,i z niego dziedzictwa wasze, ruchome i nieruchome dobra swoim bisurmanom rozdawać będzie. Natenczas wszystkie te rzeczy, które was cieszyć i delektować zwykły, cięższe wam przyniosą żale. Natenczas wolności wasze w sromotną obrócą się niewolę. Starodawne przywilejów pergaminy, sadna końskie okrywać będą. Rzeka zaś ta sławna Wisła, już nie zbożami waszemi obciążona, ale krwią i trupami zmięszana ku Gdańsku popłynie. Ej dla żywego Boga! przed czasem to uważcie, żeby takowe rzeczy za niedbalstwo i niesforność waszę na was nie przyszły! W ostatku nie mnie już, ale samej matki waszej słuchajcie ojczyzny, która do każdego z was tak mówić poczyna: Synu mój! ja dwieście nad tysiąc lat królestwa twego rozprzestrzeniałam granice, a ty je tak prędko ściskać nieprzyjacielowi pozwalasz? Synu mój! ja nie jednym potokiem krwi, nie jednego wojska klęską, nie jedną przeciwko nieprzyjaciołom wojną, ten pokój, którego ty zażywasz, zbudowałam i u potomności kupiłam, a ty się jednej wojny bojąc, tak ladajako on trwonisz. Synu mój! si set lat jam Chrystusa zbawiciela mego na tem miejscu z przodkami i rodzicami twymi wielbiła, ty z posesyi cnót moich chcesz się przeciwko boskim i ludzkim prawom wydziedziczyć i prawie (czego i strach wspomnieć) sprosnego Mahometa wzywać. I tyżto kościoły Bogu i nieśmiertelnej chwale jego fundowane, częścią już od swawolnych ludzi w pustynie obrócone, do ostatka chcesz Turczynowi na obelgą podać? Ja zaś jako najmniejszy tej matki syn, najlichszy rzeczypospolityj sługa, tobie wszechmocny Boże! Któremu skrytości serca nie są tajne, tobie najaśniejszy królu! tobie prześwietny senacie! i wam wszystkim tego królestwa stanom z tem się oświadczam: że z powinności urzędu mego, dla chwały bożej, dla zbawienia ojczyzny, dla sławy waszej królewskiej mości gotówem własną krew wylać. A potem, czy znajduje się kto taki w senatorskim jako i szlacheckim stanie, któryby miłości swojej tej ojczyźnie chciał umknąć? W takowym razie, do takowych ja moję obracam mowę: ze rzeki, lasy, pola, same zwierzęta i bydlęta przeciwko waszej nikczemności i niezbożności powstaną, z tem się protestując, że waszem niedbalstwem ściek wszystkich zbrodni, bluźnierstw zbiór, świętokractw wszystkich zjednoczenie, wiary chrześciańskiej otchłań, Mahometowe prawa w te państwa wprowadzacie, i za to was na straszny sąd boski pozywać będę. W ostatka jeżeli to was jeszcze nie wzrusza, niech was poruszy to, że w boskich, anielskich i wszystkich narodów oczach obmierzniecie, i nie tylko na tym świecie w tureckiej zostawać będziecie niewoli, ale ina tamtym przez lata niezamierzone, przez wieczność nieskończoną, piekielnych mąk pod lucyperem zażywać będziecie. Ty Chryste Jezu, zmiłuj się nad nami! ty zarazie mahometańskiej nie pozwalaj naszej przechodzić granice, abyśmy cię i do końca prawdziwym wyznawali Bogiem!
Wybór mów staropolskich świeckich, sejmowych i innych, zebranych przez Antoniego Małeckiego. (Z Dziennika Warszawskiego r. 1827. Tom IX, str. 136-130).
Zamojskiemu chodziło o wypowiedzenie wojny Turcji, do czego nie doszło.