A zasię kłamstwo, jakoby wieczorny niedoperz w nocy lata, w nocy się pasie; a skoro słońce wznidzie, wraca się zaś do gniazda swego.

Król ma się hydzić ludźmi kłamliwemi

 

[...]

A zasię kłamstwo, jakoby wieczorny niedoperz w nocy lata, w nocy się pasie; a skoro słońce wznidzie, wraca się zaś do gniazda swego. Jest tedy kłamstwo nic inszego, jedno powieść, która się z rzeczą i z istotą nie zgadza. A jest to grzech i występek barzo sprosny, i dobremu człowiekowi nieprzystojny, albowiem ma wielkie sąsiedztwo i podobieństwo z złodziejstwem; tylko iż kłamstwo jest w słowiech, a złodziejstwo jestw skutku. A tak i złodzieje radzi kłamają, i kłamcy radzi przykradają. A także, kto mi obietnice zaprzy, jakoż mi ma to wrócić, com mu dał do wiernej ręki schować? Także też, kto mi depositu nie wróci, jako mi ma obietnicę ziścić? A zwłaszcza gdyż złemu czlowiekowi pożyteczniejsza rzecz jest zaprzeć pieniędzy niźli zaprzeć słowa. A przetoż kłamstwo jest przystęp do wszelakiej zdrady


Albowiem niechaj będzie kto ozdobion napiękniejszą urodą, nawymyślniejszemi kształty i ubiory, niechaj też będzie ozdobion i statecznością i pomiarą i powagą wspaniałą, a jeśli prawdy nie będzie, a będzie słówka dziwnie przegryzował, nie wiem zaprawdę do czego by się takowy człowiek zejść miał królowi każdemu, i raczej (jakoż mi to każdy zeznać musi) domieszcza a przywodzi go ku wszytkiemu złemu, a przymiotowi szkaradnemu


Albowiem powiedz mi, komu nie jest przemierzły człowiek fałszywy, lekki plotka, przewrotny przący tego co raz rzecze i słowa swoje opakujący? Kto się, proszę, nie brzydzi Proteuszem onym, który i tak i owak słowa odmienia, i strzyże i goli, i grabi i siecze; insze mówi stojąc, insze siedząc, i trudno rozeznać kiedy żartuje i kiedy prawdę mówi? Niechaj mi ten nie będzie przyjacielem, niech się foruje wen (won) choćby też był synem jakiej Sybille; choćby się urodził między losami, między kortynami, i między wróżkami albo wieźdźbami Apolinowemi; choćby go też Astrea urodziła z Jowisza spłodzonego. Albowiem kłamliwemu i nieprawdziwemu człowiekowi nic nie pomoże rodzaj, ani pieniądze, ani godność, ani nawet sam majestat.


Tać jest ona wada, tać jest ona próżnośc, tać jest ona przywara, której się nawięcej ze wszytkiego chronili Polacy przodkowie naszy jako daj Boże, aby się, i teraz chronili, a żeby się chronili samej rzeczy, aniżeli imienia. Albowiem wszytkie dworstwa, wszytkie żarty, wszytkie przymówki, wszytkie szpaczkowania, wszytkie kortyzacye, gotów jest wycierpieć Polak. Ale jako się kto z nieprawdą na plac wytoczy, to już tam dalej od gęby żadnej appelacyi nie masz. Bo iż starzy Polacy zawsze byli wielkimi miłośnikami prawdy, przetoż i samo imię kłamstwa zawsze u nich w wielkiej nienawiści było, i mieli je sobie za godne na rękę wyzwania, godne szranków, i znacznej pomsty.

[...]

Józef Wereszczyński (1530-1598 r.) Tekst na podstawie wydania Kazimierza Turowskiego Pisma polityczne ks. Józefa Wereszczyńskiego z 1858 r.

Józef Wereszczyński – Reguła to jest nauka albo postępek...