Cytaty staropolskie
Od kogóż ginie Polska? uważyć to chciejmy,
Gdy zwierzęta i ptastwo rozrywają sejmy.
Zgubie Polski wartołba dosyć jedna głowa;
Nie życzę sroki uczyć „nie pozwalam” słowa.
Gdzie spójrzę, wszędy rąbią, albo buk do huty,
Albo sosnę na smołę, albo dąb na szkuty.
I muszę ja podobno, przez ludzie łakome,
Opuściwszy jaskinie i góry świadome,
Szukać sobie na starość inszego mieszkania,
Gdzieby w ludziach nie było takiego starania.
Na radzie dobrej majętność i wszytkie dobro rzeczypospolitej stoi; na cnocie, na rozumie, na bogobojności budują się wszytkiego państwa zdrowie i majętności ludzkie. Jako ten fundament będzie źle założony, nie może ani pan ani żadny człowiek nic tak mocno budować, żeby się wnet obalić nie miało. Zła rada zasię jest zelżywością pana swego i upadkiem królestwa wszytkiego. A jako ten, który ma zmysły złe i wrzedliwe, nie może nic dobrego sprawić i na wszytkich sprawach chramie, tak też pan, który się osadzi ludzmi nikczemnymi, na rozumie ułomnymi, na cnocie szwankującymi, na bogobojności oziębłymi, nie tylko, co na jego poddane należy, nie może opatrzyć, ale też, na czym jego pożytek, sława, naostatek zdrowie stoi, obaczyć nie może
Z Litwy za osobliwy prezent, przywieziono chłopca o siedmi lat do Warszawy, w jamie także niedźwiedzicy znalezionego, ten chłopiec nie gadał tylko mruczał, rękoma na czwornogach chodził, dano go tedy między dzieci do szpitala, dla ludzkich obyczajów na uczenie, ale z trudnoscią mógł nauczyć się, strawy kuchennej nie jadał, tylko jabłka, dość niemożono skąd by się wziął, nagi był, dziw jako się mógł w zimie wychować, licze miał podrapane, urody białasej, i nieszpetnej był kompleksjej.
Więcej mówię, tak każdej jest swój miły interes, ochrzczony imieniem, ratio status, najwyższy panowania sekret, lub całość królestwa, że każdy dwór gotów jest, według niniejszej ba i dawno praktykowanej polityki,osiodłać, zgubić, kiedy się poda okazja sąsiada swego, aby sobie kraju przyczynić, aby na jego ruinach i klęsce siebie gruntowniej postawić, aby z jego słabości tym lepiej moc swoją utwierdzić, aby swe państwo słabszego granicami rozszerzyć.
Munsztuk ze dwiema dzwonkami prostemi, z kołkami z nadworza, z łańcuszkiem na wierzchu, w którym obracająca się łyżeczka w pośrzodku, otwiera wargi mięsiste, przekładać języka nie pozwala, podnosi głowę, należy koniowi dobrej gęby i wysokiego podniebienia.
...przeto ustawicznego sejmu tak wielkie królestwo potrzebuje, jako dla spraw koronnych, które co godzina nadchodzą, tak też dla sprawiedliwości nieodwłocznej, żeby ją każdy mógł mieć, sejmu dwuletniego nie czekając: a zwłaszcza iż nasze prawa są takie, że nierzkąc żeby miały ludzi hamować od złości, ale nas rychlej ku zbrodni napomykają.
Niewinność moja przed Bogiem i ludźmi acz mię cieszy, jednak śmierć jako rzecz najstraszliwsza, która mię potkać ma, w oczach mi stojąc, serce i rozum mi odejmuje i prawie mię już zabija. Patrzam kto by mię ratował, poglądam, skąd i kto by mi rady dodał, kto by się o mnie zastawił i niewinności mej bronił, a przynajmniej, abym nie tak nagle bez rozprawy i testamentu dokonała.
...czterech żołnierzów, raczej katów na to subordynowanych przystąpiło i każdy z nich pistolet majacy nabity porządnie wraz do hetmana pod krucyfiksem klęczącego natarłszy, wraz też ognia w niego z tyłu dali tamże pod krucyfiksem hetmana trupem położyli. A tę robotkę sprawiwszy ciało w karocę włożyli i przy tymże jezuicie spowiedniku ze wszystkiem do Wilna i do żony nazad odesłali...
Toż dopiero zrobiwszy bałwan z jakich starych gałganów, wypchany słomą na znak Judasza, wyprawili z nim na wieżą kościelną jednego lub dwóch spomiędzy siebie, a drudzy z kijami na pogotowiu przed kościołem stanęli. Skoro Judasz został zrucony z wieży, natychmiast jeden, porwawszy za postronek uwiązany u szyi tego Judasza, włóczył go po ulicy biegając z nim tu i ówdzie; a drudzy goniąc za nim bili go kijami, nieprzestannie wołając co z garła: „Judasz! Judasz!”, póki owego bałwana wniwecz nie popsuli.