Cytaty staropolskie
A wszytko u nich spolna rzecz tak żona, dziewka, mać, siostra, jako bydło mieszkając, czarty chwalą i wierzą czarom, bo wiele ich co w sobie czartowską nauką zabijają płody, tak iż martwo rodzą. Pieniędzy żadnych nie mają ani kupczą, w skarbiech żadnych się nie kochają, ludzkie mięsa jedzą, nawięcej nieprzyjacielskie. Ociec kiedy się starzeje zjedzą go synowie, takież ociec syna kiedy zły albo nie urodliwy.
Kto by sie zwał szlachcicem, a nie byłby takiem,
Powinna go opatrzyć jakimkolwiek znakiem.
Pół wąsa mu ogolić, iżeby wiedziano,
Iże go tu niedawno nobilitowano.
Która żona wybije dobrze męża swego,
Żaden jej nie powinien urząd karać z tego.
Gdyż mąż, jak wyższy urząd, nie czuje o sobie,
Bogdajże mu kat wyciął zaraz ręce obie.
Zjechało się siedm grzechów na sejm do Warszawy.
Huczno, strojno wjechali mając pilne sprawy.
Pycha w rynku stanęła, Lenistwo w ulicy,
Gniew z Zazdrością po dworach, Obżarstwo w piwnicy.
Nieczystość chciała stanąć w rynku przy senacie,
Pycha jej wnet odpowie: „za bramą tam macie
Miejsce wasze od przodkow waszych posadzone,
By nie były warszawskie panny zabrudzone”.
Nieczystość się wnet rzuci na Pychę swym gniewem:
„Nie wiem, czemu by, gdyż mam wolność i pod niebem.
Zjechałam tu, żebym się z Warszawą poznała,
Zaczym trzeba, bym w rynku pierwsze miejsce miała”.
Chylą ku ziemi i zniżają karki
Ubogacone szczepy swym owocem.
Pryśnie i gałąź nie od jednej starki,
Jeśli jej wcześnie nie podeprą klocem,
Nabija ptasznik strzelbę według miarki.
Fortunę lichym przeładujesz korcem.
Wierzgnie natychmiast i z gniewliwej chuci.
Co piastowała, to cię na dół zrzuci.
O brzydcy śmierdziuchowie, ktorzy takie smrody
Zbywacie ludziom, godni śmierdzącej nagrody,
Żeby was pod wychodki za nogi wieszano,
A jak wy na tabakę, tak też na was sz....o
I jak wasza tabaka ludziom czerni zęby,
Że jak psu z kałamarza, drugim śmierdzi z gęby,
Mym zdaniem słusznie by wam za to wyrządzono,
Kiedyby z paszczek waszych wychod uczyniono.
Szwedzi zaś, do stodolnej przyprawiwszy ściany
Katolickie za członki wstydliwe, kapłany,
Zapalą; toż gdy parzy, do sierpa co żywo,
Bo dawali każdemu jakoby na żniwo,
Tedy rzną niebożęta, gdy nad nimi dachy
Goreją, widziałbyś był prawdziwe wałachy.
Lew, pies, dzik, lis, koń, wąż, zębem kąsa srodze.
Jeden tylko językiem człek człowieka głodze.
Kąsa wołu, jelenia zębami i z dzikiem;
Nad bliźnim jadowitym pastwi się językiem.
Wżdy wężową truciznę wysysają żaby.
Ktoby też rzekł, że członek, tak miękki, tak słaby,
Co gorsza nie przytkniony i barzo zdaleka
Miał śmiertelną trucizną ukąsić człowieka.
Synowie królewscy, których do następstwa tronu konstytucja przeznacza, są pierwszymi dziećmi Ojczyzny, przeto baczność o dobre ich wychowanie do narodu należy, bez uwłoczenia jednak prawom rodzicielskim. Za rządu królewskiego sam król z Strażą i wyznaczonym od Stanów dozorcą edukacji królewiców wychowaniem ich zatrudniać się będzie. Za rządu regencji taż z wspomnionym dozorcą edukację ich powierzoną mieć sobie będzie. W obydwóch przypadkach dozorca od Stanów wyznaczony donosić winien na każdym ordynaryjnym sejmie o edukacji i postępku królewiców.
Jego M. późno wieczerzać zwyczaić się raczył. Dopiero Jego M. umyć się, dopiero ubrać raczył. Cóż, abo nago Jego M. miał chodzić, a bez powagi nie miał się umyć, abo ubrać? Komuż to k'woli uczynił Jego M., że się umył i ubrał?
Znałem ich siła co przykre rzeczy jadały, ale jeśli podobna, tedy jedna dwadzieścia funtów pieprzu zjadła a druga lód miasto cukru gryzła, trzecia co raz ukąsić szyje człowieczej pragnęła: czwarta żadnych pokarmów nie chciała tylko jednego piekarza szmat ramienia wykąsić żądała, aż mąż jej nieborak stargował i uprosił piekarza, który trzeciego ukąszenia znieść nie mógł, a brzemienna wkrótce dwie parze żywych, trzecią synów zmarłych urodziła: piąta nieostrożnego chłopca z łaźnie idącego uchwyciła i szmat mu pięty ugryzła.