Morze nie ma dna, nie ma też i zbytek

Sebastian Klonowic

Flis, to iest spuszczanie statkow Wisłą y inszemi rzekami do niey przypadaiącemi, Sebastyana Fabiana Klonowica z Sulimierzyc

[...]

Ale kto zmyślił przeciwne dubasy,
Szkutę i do niej tak dziwne kulasy,
Wierzę, że Polsce był nieprzyjacielem
Albo dubielem.
 
Wszytki do Polski przyszły tu wykręty,
Gdy się u Gdańska zjawiły okręty,
Prostość ojczysta i niewinność ona,
Jest przewierzgniona.
 
Choć pola rodzą (patrz jaka to srogość)
Przecię tu u nas ustawiczna drogość;
Wańczosem gaje, i niezmierne giną,
Lasy perzyną.
 
Każdy rok szlachcic, acz nowiny porze,
I nagnoiwszy stare pola orze,
Jak osioł chłopek nigdy bez kłopotu
Nie oschnie z potu.
 
Robi dzień i noc, i konny i pieszy,
Przecię się z tego chciwy pan nie cieszy,
Oba potrzebni (biada mnie na świecie)
I pan, i kmiecie.

Chocia cudzego czasem umykamy,
Choć dziesięciny księże wytykamy,
Przecię na wszystkim, jak widzimy, choro,
Wskórać nie sporo.
 
Czym się to dzieje? jeśliby mię pytał,
Ja na to patrząc właśnie, jakbym czytał:
Iż co się zrodzi na polskim ugorze,
Połknie to morze.
 
Pan nie nasyci morza bezdennego,
Wsie nie nasycą pana, choć jednego.
Tak wszystko ginie, co użną, poddani
Jako w otchłani.
 
Bo tak idzie ten nierządny porządek,
Iż szkuta właśnie jakoby żołądek
Pożrze folwarki, gdy pan żyje szumno
I wszystko gumno.
 
Te zaś żołądki prowadzą do Gdańska
Poty cnych kmiotków, a raczej do Chłańska;
Stamtąd ma pycha podżogę, do zbytku
Miasto pożytku.
 
Morze nie ma dna, nie ma też i zbytek,
Zawsze chce więcej, mało mu świat wszytek.
Nie zna miary, więc co pilność ugoni,
Zbytek uroni,
 
Rad iż mu z frochtu kupą idą grosze,
Mniema by gorzej, przedawać po trosze;
Lecz jako przyszła tak odejdzie ona
Kupą Mammona,

Więc się podnosiem w głupią pychę za tym,
Co Polska rodzi nie przestajem na tym,
I już nam kramne a zamorskie rzeczy
Zawsze na pieczy.
 
Komiegić nam to i szkuty sprawiły
I nas w tak marne utraty wprawiły,
Tak nam dodały do złego ponęty
Morskie okręty.
 
Okręt najpierwej wymyśliła chciwość,
Nie tak potrzeba, albo dolegliwość;
Mógł był bez tego każdy na swym lądzie
Zostać w swym rządzie.

[...]

Pełny tytuł Flis, to iest spuszczanie statkow Wisłą y inszemi rzekami do niey przypadaiącemi, Sebastyana Fabiana Klonowica z Sulimierzyc.

Sebastian Klonowic – Flis