Cytaty staropolskie
Włoskiego kopru wodka
Przyrodzonego nasienia, to jest natury obfitość mężczyznom starym daje, mleko w piersiach mnoży włoskiego kopru wodka. Zaćmienie oczu wyjaśnia i też ludziom opuchłym, i tym którym by pamięć zginęła pomaga; też się jadom rozmaitym przeciwi, też bolenie w krzyżach ulecza i z męcherza rzezanie wypadza, urynę ku wyściu i przyrodzonej rzeczy białym głowam pobudza.
między inszemi znaki wolności szlachty polskiej, jest ten jeden nie mniejszy, że szlachcicowi polskiemu myślistwa zażywać, wszędzie gdzie chce, wolno; uczciwego jednak, i szlacheckiego, nie zyskownego; ze psy i z ptaki, nie sieciami i sidłami, wyjąwszy puszcze i ostępy zwierza wielkiego, do których nie wolno wjeżdżać, ale też ze psy i ptaki małoby się tam ucieszył.
Bo gdzie prawo ludzi nie hamuje, gdzie zwierzchność swejwoli nie zawściąga, gdzie każdemu wolno czynić co chce, gdzie jednemu drugiego zabierać, mordować, krzywdzić wolno, — tam już jest powszechna niewola, a nie jedno ubogich ale też i bogatych, których wzajem zgromadziwszy się swawolna kupa plądruje i majętności w niwecz obraca, alboli też dwaj potężni kupami się wzajem najeżdżają.
Munsztuk otworzysty, z gęsią szyją, z śliwkami nasiekanemi, ze dwiema kółkami z nadworza, z igrzyskiem troistem z czanką prostą ussarską – wargę otwiera, daje wolność językowi, pojęcie smaczne w gębie czyni, załamuje kark i wolne dzierżenie sprawuje koniowi dobrej gęby.
Kto by sie zwał szlachcicem, a nie byłby takiem,
Powinna go opatrzyć jakimkolwiek znakiem.
Pół wąsa mu ogolić, iżeby wiedziano,
Iże go tu niedawno nobilitowano.
Która żona wybije dobrze męża swego,
Żaden jej nie powinien urząd karać z tego.
Gdyż mąż, jak wyższy urząd, nie czuje o sobie,
Bogdajże mu kat wyciął zaraz ręce obie.
Potem je on zstawiwszy do piwnice swojej tak mieszać będzie, że co tysiąc kuf albo dwa wina morawskiego do Krakowa przez rok wnijdzie, to go na lekarstwo kwarty jednej we wszystkiem mieście nie dostanie; wszystko się za tydzień w tokąjskie obróci, jako i sok w petercyment, wino francuzkie w reńskie, i piwo bamburskie w małmazyą.
Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry
I tak wysoko postawił, że z góry
Wszystek świat widzę, a sam, jako trzeba,
Tykam się nieba?
To li jest ogień on nieugaszony
Złotego słońca, które, nieskończony
Bieg bieżąc, wrotne od początku świata
Prowadzi lata?
Utrata ojczyzny i wszytkiego z nią.
Będziecie nie tylo bez pana krwie swojej i bez wybierania jego, ale też bez ojczyzny i królestwa swego, wygnańcy wszędzie nędzni, wzgardzeni, ubodzy, włóczęgowie, których popychać nogami tam, gdzie was pierwej ważono, będą. Gdzie się na taką drugą ojczyznę zdobędziecie, w której byście taką sławę, takie dostatki, pieniądze, skarby i ozdobności, i rozkoszy mieć mogli? Urodzi-li się wam i synom waszym taka druga matka? Jako tę stracicie, już o drugiej nie myślić.
Proszę was, damy, porzućcież przysłowie,
Co jest ohydą każdej białogłowie,
Mnie aż pod serce podpierają kolki,
Gdy szpetne rzeczy w ustach noszą Polki.
Synowie królewscy, których do następstwa tronu konstytucja przeznacza, są pierwszymi dziećmi Ojczyzny, przeto baczność o dobre ich wychowanie do narodu należy, bez uwłoczenia jednak prawom rodzicielskim. Za rządu królewskiego sam król z Strażą i wyznaczonym od Stanów dozorcą edukacji królewiców wychowaniem ich zatrudniać się będzie. Za rządu regencji taż z wspomnionym dozorcą edukację ich powierzoną mieć sobie będzie. W obydwóch przypadkach dozorca od Stanów wyznaczony donosić winien na każdym ordynaryjnym sejmie o edukacji i postępku królewiców.