Cytaty staropolskie
Ja rzekę, złoto, srebro, perły, i insze klejnoty z ziemie są wzięte, jedwab z robaków się rodzi, pamiętajże że ciało przykrywają, które się z nimi w ziemię i w robaki obrócić musi. Coś inszego szlachcicowi jest potrzebniejszego. Ja trzymam z uczonym żydowinem, że złoto, srebro, cześć, godność, zdrowie, kształt, sława, są w mocy cnoty, i jej służą jako królowej. Cnota grunt, ta nie spróchnieje, nie zginie nigdy, ta szlachcica czyni, rodzi, i zdobi: w tym się z Platonem zgadzam, insze wszytkie do niej przydatki, są jej pacholętami.
...kiedy swego marszałka rozsiekali, człowieka wielce zacnego, Kazimierza Żeromskiego, starostę czeczerskiego, a potem i Gosiewskiego, hetmana polnego i podskarbiego litewskiego, kazawszy mu się dysponować, deliberatissime [najrozmyślniej] rostrzelali z jednego tylko małego podobieństwa i fałszywego udania, i inszych w tumultach nazabijano wielu żołnierzów
A ponieważ w Koronie Polskiej, wszystki miasta, Wsi i szlachta, mają to uprzywilejowanie, że mogą sądzić na gardło złoczyńce, tedy każdemu co potrzeba wiedzieć, jako się w takich rzeczach ma zachować, aby nieskwapliwie, ale z bożą bojaźną, w takich rzeczach roztropnie a sprawiedliwie postępowali, chcąli bydź karania a gniewu bożego. Bo jako nie grzech złego stracić aby nie szkodził dobrym, tak niewinnego wszetecznie stracić wielki grzech jest.
Cenzor w każdej szkole był jeden, czasem sekretny, czasem jawny, podług woli profesora; ale choć on był sekretny, czyli tajemny, czuli go przez skórę studenci. Wybierali profesorowie na ten urząd z chudeuszów statecznego i zazwyczaj zauszniczka.
Król J. M. jął mówić, wierę te psy okarmić musiano, iż niedźwiedzia brać nie chcą, powiedział: przeto, królu, każ tu pisarze swe spuścić, tym nic nie wadzi, by się nie wiem jako objedli, przedsię oni zawdy dobrze biorą
Trafiło się też będąc na straży u jednej bramy, rota Marchowskiego, w której na poczcie towarzystwa jednego był niejakiś Bliński , tenże upiwszy się, strzelił kilkakroć do obrazu Najświętszej Panny, który był na tej bramie w murze wymalowany , o co skarga przyszła przed Pana Gąsiewskiego od Bojar. Osądzonoć go na śmierć w kole, i tak ręce poucinawszy na stos drew, przed bramą złożony; włożono go na ogień i spalono.
Panie Boże sprawiedliwy! — król, co już miał zsiadać, zatrzymał się — jeżeliś kiedykolwiek różnymi plagami karał złych i niesprawiedliwych królów, wydzierców, szarpaczów, krwie ludzkiej niewinnej rozlewców, dziś pokaż sprawiedliwość twoję nad królem Janem Kazimierzem, żeby pioruny na niego z jasnego nieba trzaskały, żeby go ziemia żywo pożarła, żeby go pierwsza kula nie minęła, żeby wszystkie owe, które dopuściłeś na Faraona, jego dotknęły plagi za te wszystkie krzywdy, które my, ubodzy ludzie, cierpimy i całe królestwo!
Na coż się panie żenisz, rzekszy bez urazy,
Z tak piękną dziewką; żebyś patrzył? Są obrazy.
Wolno tobie bez grzechu, pojźreć i na cudzą,
Bo gdzie dzwony bez serca, nikogo nie budzą.
Coż po ogniu, co, proszę, bez knota po łoju,
Na ratusz iść bez głowy, bez ręku do boju?
Najpodlejszy w tej mierze rozgarnie cię sędzia,
Źe każda potrzebuje rzecz swego narzędzia.
Ma Polak szatę znamienitą, to jest równą z swym panem wolność. Ma ozdobny pierścień złoty, to jest szlachectwo, którym najwyższy najniższemu równym w Polszcze jest. Ma wołu spolnego z królem panem swym, to jest prawo pospolite, które tak jemu, jako i królowi jego w Polszcze, jako wół zarówno służy. Obaczże urodzony koronny synu zacność swoje...
Tak w Polszcze, jedni po niemiecku szprechają, drudzy po francusku monkierują, inni z wołoska, inni z turecka, i noszą się i zatracają. I trzeba by Polaka o polski pytać język? I każdemu starodawnej mowy mieć tłumacza! Jakimże się zmówić mamy językiem z świętym naszym rodakiem?