Cytaty staropolskie
Godzina za godziną niepojęcie chodzi:
Był przodek, byłeś ty sam, potomek się rodzi.
Krótka rozprawa: jutro - coś dziś jest, nie będziesz,
A żeś był, nieboszczyka imienia nabędziesz;
Dżwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos, punkt, żywot ludzki słynie.
Słońce więcej nie wschodzi to, które raz minie,
Kołem niehamowanym lotny czas uchodzi,
Z którego spadł niejeden, co na starość godzi.
Nieubłagana Wisło, próżno wstrząsasz rogi,
Próżno brzegom gwałt czynisz i hamujesz drogi;
Nalazł fortel król August, jako cię miał pożyć,
A ty musisz tę swoje dobrą myśl położyć...
A taka wspaniała myśl królewska na wszytko się przygodzi. Bo już w każdej przygodzie i rada bywa zdrowsza, rozmowa każda bezpieczniejsza i poważniejsza o wszytkich sprawach być może. Już i serce roście każdemu, widząc pana niezatrwożonego, a on sobie wszytkim na wszem dobrze tuszy.
Kto według takiego wyroku miał sprawę przegrać, musiał ją przegrać, by też była najlepsza; kto miał wygrać, wygrał, by też była najgorsza, bo te rzeczy jeszcze przed funkcją były ułożone i na podczciwość (jeśli się tak zwać powinno odważone sumnienie) zaręczone.
Kto ojca zabił, pogwałcił ołtarze,
Ojczyznę zdradził - niechaj go nie karze
Inaksza męka za grzech niejednaki,
Dymem go tylko niech kurzą tabaki.
I tobie, jeśli kiedy zachcesz Pietrze,
Lubo dymnego, lub co go Żyd zetrze,
Niech ci dziewczyna luba przed tą wonią
Umknie ust i twym zasłoni się dłonią,
I w najgorętszej na łóżku potrzebie
Leży z daleka i zadkiem do ciebie.
Merkury, wszystkich handlów i przemysłów boże,
Któż twoję mądrość pojąć i wysłowić może?
Ty rządzisz krzywomyślny dowcip, i ty zbroisz
Język w dziwne chytrości, ty postawę stroisz,
Ty lipkie palce uczysz i ręce umkliwe,
Ty oszukać prostaka każesz w oczy żywe.
Król J. M. jął mówić, wierę te psy okarmić musiano, iż niedźwiedzia brać nie chcą, powiedział: przeto, królu, każ tu pisarze swe spuścić, tym nic nie wadzi, by się nie wiem jako objedli, przedsię oni zawdy dobrze biorą
Munsztuk całozupełny drążkowato zakręcony z gęsią szyją pochyloną, z kolcami na wierzchu, z dwiema gałkami napiłowanemi wewnątrz, wolność wielką językowi daje, otwiera wargi, dziąsła karze, załamuje kark, lekkie dzierżenie czyni, należy koniowi suchej, głębokiej, i twardoustej gęby.
Wojnę powiedzieć myśli serce moje,
Do której miecza nie trzeba, ni zbroje,
Ani pancerzów, ani arkabuzów;
Ta walka czyście może być bez guzów.
Ktemu wyjeżdżać nie potrzeba w pole,
Wszystka się sprawa ogląda na stole.
Synowie królewscy, których do następstwa tronu konstytucja przeznacza, są pierwszymi dziećmi Ojczyzny, przeto baczność o dobre ich wychowanie do narodu należy, bez uwłoczenia jednak prawom rodzicielskim. Za rządu królewskiego sam król z Strażą i wyznaczonym od Stanów dozorcą edukacji królewiców wychowaniem ich zatrudniać się będzie. Za rządu regencji taż z wspomnionym dozorcą edukację ich powierzoną mieć sobie będzie. W obydwóch przypadkach dozorca od Stanów wyznaczony donosić winien na każdym ordynaryjnym sejmie o edukacji i postępku królewiców.