Cytaty staropolskie
Ja rzekę, złoto, srebro, perły, i insze klejnoty z ziemie są wzięte, jedwab z robaków się rodzi, pamiętajże że ciało przykrywają, które się z nimi w ziemię i w robaki obrócić musi. Coś inszego szlachcicowi jest potrzebniejszego. Ja trzymam z uczonym żydowinem, że złoto, srebro, cześć, godność, zdrowie, kształt, sława, są w mocy cnoty, i jej służą jako królowej. Cnota grunt, ta nie spróchnieje, nie zginie nigdy, ta szlachcica czyni, rodzi, i zdobi: w tym się z Platonem zgadzam, insze wszytkie do niej przydatki, są jej pacholętami.
Kto by sie zwał szlachcicem, a nie byłby takiem,
Powinna go opatrzyć jakimkolwiek znakiem.
Pół wąsa mu ogolić, iżeby wiedziano,
Iże go tu niedawno nobilitowano.
Która żona wybije dobrze męża swego,
Żaden jej nie powinien urząd karać z tego.
Gdyż mąż, jak wyższy urząd, nie czuje o sobie,
Bogdajże mu kat wyciął zaraz ręce obie.
Kto ojca zabił, pogwałcił ołtarze,
Ojczyznę zdradził - niechaj go nie karze
Inaksza męka za grzech niejednaki,
Dymem go tylko niech kurzą tabaki.
I tobie, jeśli kiedy zachcesz Pietrze,
Lubo dymnego, lub co go Żyd zetrze,
Niech ci dziewczyna luba przed tą wonią
Umknie ust i twym zasłoni się dłonią,
I w najgorętszej na łóżku potrzebie
Leży z daleka i zadkiem do ciebie.
Był między więźniami chrześciańskimi na tej galerze Marek Jakimowski rodem z Baru, kraju Podolskiego. Ten, z młodości swojej ćwicząc się w dziełach rycerskich, był też w zaciągu pod Cycorą i, tam pojmany, dostał się w ręce nieprzyjacielskie. A widząc na ten czas, że kapitan tej galery wysiadł na ląd z niemałą częścią Turków, polecając się pilnie Panu Bogu, począł myślić, jakoby siebie i towarzystwo z niewoli wyrwać i oswobodzić.
Lew, pies, dzik, lis, koń, wąż, zębem kąsa srodze.
Jeden tylko językiem człek człowieka głodze.
Kąsa wołu, jelenia zębami i z dzikiem;
Nad bliźnim jadowitym pastwi się językiem.
Wżdy wężową truciznę wysysają żaby.
Ktoby też rzekł, że członek, tak miękki, tak słaby,
Co gorsza nie przytkniony i barzo zdaleka
Miał śmiertelną trucizną ukąsić człowieka.
...czterech żołnierzów, raczej katów na to subordynowanych przystąpiło i każdy z nich pistolet majacy nabity porządnie wraz do hetmana pod krucyfiksem klęczącego natarłszy, wraz też ognia w niego z tyłu dali tamże pod krucyfiksem hetmana trupem położyli. A tę robotkę sprawiwszy ciało w karocę włożyli i przy tymże jezuicie spowiedniku ze wszystkiem do Wilna i do żony nazad odesłali...
A wy do domu teraz wyjeżdżacie;
Już i na Boga i honor nie dbacie,
Źeście nie chcieli w polu pod namioty
Dotrzymać cnoty.
Nie mówcież, żeście Koronni Synowie,
Aleście są kpi i z k..... synowie,
Że opuściwszy tak szczęśliwy progres,
..... was pies.
...książętom w Czersku zawartym, tak dalece nic nie czyniono, i owszem snać za pewnym datkiem sfolgowano, pewne z nimi traktaty uczyniwszy i przysięgę odebrawszy, że się do domów wrócić i Szwedom więcej pomagać nie będą. Tak to szczęśliwie sprawiwszy wojsko nazad do Warki powróciło, a stamtąd w dzień kwietnej niedzieli z starszyzną i z kornetami niemieckiemi Andrzeja Moszyńskiego do króla Kazimierza z nowiną o otrzymanej wiktorji z tych książąt wyprawiono.
Leopold cesarz użył Lubomirskiego za narzędzie do zniszczenia projektów dworu Wersalskiego, ubiegającego się o tron polski; pozwano hetmana o crimen lesae majestatis, odebrano laskę i buławę, rozdając je Sobieskiemu i Czarnieckiemu, a Lubomirski z infamiją ukrył się we Wrocławiu. Ale cóż? wpadł potem do Polski w osiemset koni, i szlachta go otoczyła, a dawni klijenci w takiej postawili mocy, że zbił Połubińskiego, prowadzącego Litwę w pomoc królowi; Ustrzyckiego, marszałka konfederacyi przy królu stojącej, wziął w niewolę, a wreszcie nad wojskiem królewskiem, pod Mątwami u Noteci, zupełne odniósł zwycięstwo.
I wszytkie stany zmami, szatańska tabaka,
Pfe, zawoła chudzinka, prześmiardły Wulkanie,
Pfe, idź do bogów, nie kurz sprosno brzydki manie.
Rzecze mu ty śmierdziuchu dosycieś ułapił,
Żeś kulasie Wenerę za żonę obłapił,
Dosyć, że twe w poduszce żołte ciało mojej
Miękkich zażywa wczasów wedle żądze swojej,
Jeszcze mi usta, w usta kładziesz przydymione,
Które nad lipiec wdzięczny i miód ucukrzone.
Zaniechaj taki grzeczny proszę gospodynię,
Raczej wędruj do chlewa z gębą między świnie,
Ty sprośny tabaczniku nie Wenery lice,
Należy tobie, ale sprośnej czabanice...